Już w starożytności żądano „chleba i igrzysk!”, a w XVIII w. m.in. w wyniku drastycznego wzrostu cen pieczywa wybuchła rewolucja francuska. Współcześnie w Polsce, chociaż spożycie pieczywa spada, nadal jest ono towarem podstawowym, na który powinno być stać każdego.
Podobne artykuły
Nawet najmniejszy wzrost jego ceny wywołuje dyskusje w mediach i ostrą reakcję rynku. Co w obliczu rosnących cen surowców, energii i kosztów pracy zrobi branża piekarsko-cukiernicza?
Według najnowszego raportu Głównego Urzędu Statystycznego ceny żywności w październiku w stosunku do analogicznego okresu w minionym roku wzrosły o 5,8 proc., co stanowi największą podwyżkę od 6 lat. Ceny pieczywa (porównując wrzesień 2016 i 2017) były wyższe o 3,2 proc. Chociaż w Polsce piekarze i cukiernicy przez długi czas wstrzymują się z podwyżkami, tym samym zmniejszając swój zysk, od października, m.in. w województwach łódzkim i mazowieckim czy w Małopolsce (w tym na Podhalu) zauważalne są wzrosty cen produktów piekarskich i cukierniczych. Tam, gdzie jeszcze do tego nie doszło, dostrzec można natomiast nerwowe przyglądanie się konkurencji oraz pierwsze przymiarki do zmiany cenników. Główną przyczyną konieczności podnoszenia cen są wyższe koszty działalności wynikające z rosnących cen surowców
i kosztów pracowniczych.
Czego należy się spodziewać w najbliższych tygodniach?
Jak jest teraz?
Tegoroczna jesień przyniosła oczekiwany spadek liści z drzew i… zaskakujący wzrost cen produktów spożywczych, takich jak masło i jaja. Chociaż ceny mąki ustabilizowały się po przejściowych letnich podwyżkach, już niedługo należy spodziewać się wejścia na rynek mąki z tegorocznego, droższego niż rok wcześniej ziarna. Zadowalające są natomiast ceny cukru, które spadają i w grudniu będą niższe o 5 proc. w porównaniu z poprzednimi miesiącami. W najnowszym raporcie „Rynek cukru” eksperci Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ) zapowiadają utrwalenie się zniżkowej tendencji dzięki spadkowi cen tego surowca na świecie oraz dużej produkcji w kampanii 2017/2018.
Co na ten temat sądzą specjaliści z hurtowni zaopatrujących piekarnie i cukiernie?
– Zauważalna jest nerwowość na rynku. Coraz więcej zaopatrujących się u nas firm mówi o podwyżkach cen, aby produkcja była opłacalna, a 3 zakłady z terenu Podhala już zmieniły cenniki – mówi Marcin Możdżeń, przedstawiciel centrum zaopatrzenia branży piekarsko-cukierniczej Damix z Krakowa. Maciej Kowalewski, dyrektor zarządzający poznańskiego PZ Piekarz, wskazuje również na inny czynnik wpływający na formowanie się poziomu cen surowców: – Rzeczywiście wzrost cen masła i jaj jest wynikiem zwiększonego popytu na te produkty, a mniejszej podaży. Polskim producentom bardziej opłaca się je eksportować, niż sprzedawać na rynku krajowym.
W kształtowaniu cen ogromną rolę wydaje się odgrywać również globalny rynek kapitałowy, który nierzadko spekuluje.
Moje drogie… masło
Na rynku światowym pod koniec 2016 i w pierwszym półroczu 2017 r. odnotowano duży wzrost popytu na masło.
Z czego wynikał taki trend? – Zwiększony popyt na masło warunkowany był mocnym wzrostem popularności tego produktu m.in. w Chinach czy Stanach Zjednoczonych, gdzie od 2018 roku firmy produkujące żywność nie będą mogły stosować utwardzonych olejów roślinnych typu trans – przekonuje Maciej Kowalewski.
Według danych Ministerstwa Rolnictwa większe zainteresowanie produktem zauważalne było (głównie w okresie od marca do sierpnia br.) i nadal jest w krajach Unii Europejskiej. Gwałtowny wzrost popytu na masło za granicą i ograniczenie podaży na rynku krajowym, będące efektem bardziej opłacalnego dla producentów eksportu na rynki zagraniczne, spowodowały gwałtowny wzrost ceny masła na rynku krajowym. Jako źródło problemów można – za specjalistami m.in. z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – wskazać także duże zapotrzebowanie na rynkach Bliskiego Wschodu na konkurencyjne w stosunku do masła tłuste mleko w proszku oraz czasowe ograniczenie dostaw produktów mleczarskich, wynikające z wymiany bydła w będących dużymi eksporterami przetworów mlecznych Nowej Zelandii oraz Oceanii.
Analitycy Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa nie wykluczają także możliwych spekulacji na giełdach światowych. We wrześniu kilogram masła w blokach kosztował 22 zł, a więc cena jego zbytu była 72 proc. wyższa niż na początku lipca 2016 r.
Na początku października zanotowano nieznaczne spadki w porównaniu do poprzedniego miesiąca (0,7 proc.). Jak ta sytuacja wpłynęła na rodzimą branżę piekarsko-cukierniczą?
– Ceny masła w ostatnich tygodniach poszły praktycznie 100 proc. do góry, ale w tej chwili widzimy małe ruchy w dół. Sytuacja ta spowodowała rozchwianie na rynku, właściciele firm piekarskich czy cukierniczych zaczynają inaczej spoglądać na produkcję. Cukiernicy, którzy zazwyczaj robili kremy czy ciastka na bazie masła, gdyż uważali, że śmietana jest bardzo droga, wracają do receptur ze śmietaną. Inni natomiast, nie chcąc zmieniać składu, produkują nadal z masłem, podnosząc ceny
o ok. 20-30 proc. Co ciekawe, okazuje się, że mają na tyle dobry jakościowo produkt, że mimo tego sprzedaż nie maleje – przekonuje Marcin Możdżeń.
Afera jajeczna
Od sierpnia zauważalna jest również niezwykle silna tendencja wzrostowa cen na europejskim rynku jaj, która nasiliła się w ostatnich tygodniach. Jak informują w publikacji „Rynek rolny – listopad 2017” eksperci IERiGŻ, ceny skupu jaj do przetwórstwa przemysłowego wzrosły w październiku do 7298 złotych za tonę, tj. o 63 proc. w relacji miesiąc do miesiąca, a w relacji rok do roku aż o 165 proc. Z czego wynika ten wzrost? Jego przyczyną było wykrycie w jajach pochodzących głównie z Belgii i Holandii niedozwolonych substancji (owadobójczego fipronilu) i wycofanie ich z handlu detalicznego w krajach Unii Europejskiej. W efekcie wzrosło zainteresowanie nieskażonymi jajami, m.in. z Polski (gdzie problem dotyczył niewielkiej liczby ferm), i doszło do wzrostu cen eksportowych. Zwiększenie sprzedaży zagranicznej przełożyło się natomiast na obniżenie podaży w kraju i drastyczne wzrosty cen. Jak „afera jajeczna” odbiła się na branży piekarsko-cukierniczej?
– Sytuacja związana z zaopatrzeniem przemysłu cukierniczego zrobiła się w ostatnim czasie bardzo dynamiczna. Z dnia na dzień można było zaobserwować nie tylko rosnące ceny jaj, ale także nieregularne dostawy czy nawet braki dostaw tego surowca w hurtowniach czy innych punktach dystrybucyjnych. Skutki tego kryzysu najbardziej uderzają w odbiorców z branży cukierniczej i spożywczej. Podwyżki cen o 50 proc. i więcej spowodowały, że produkcja w wielu zakładach stała się mało opłacalna – mówi Daria Socha-Krakowska z zaopatrującej piekarnie, cukiernie i lodziarnie firmy Modena z Górnego Śląska. Wtóruje jej Marcin Możdżeń: – W ciągu minionych dwóch tygodni [początek listopada – przyp. red.] bardzo mocno nasiliły się zapytania o jajka płynne i w proszku. Przez minione 2 lata nie było takiego zainteresowania tymi surowcami, z jakim mamy obecnie do czynienia. Największe poruszenie wywołane wysokimi cenami jajek występuje w cukierniach. Drożeć zaczęły również zastępniki świeżych jaj, ale podejrzewam, że w krótkim czasie dojdzie do zjawiska nadprodukcji.
Stabilny cukier
Polska jest trzecim producentem cukru w Unii Europejskiej. W tym roku podczas zbiorów buraka cukrowego
w naszym kraju panowały nie najlepsze warunki atmosferyczne, co przełożyło się na zmniejszenie zawartości cukru
w korzeniach. Mimo tego w raporcie „Rynek cukru” IERiGŻ czytamy, że szacowane zbiory mogą przekroczyć 14,5 mln ton,
a produkcja cukru może wynieść ok. 2,1 mln ton. Wartość ta przewyższa zapotrzebowanie rynku wewnętrznego (1,75 mln ton). W rezultacie koniecznością będzie eksport surowca na rynki zewnętrzne, a naturalnym następstwem spadek jego cen.
Ten trend potwierdzają nasi rozmówcy.
– Ceny cukru spadły obecnie, tj. w czwartym kwartale 2017 r., do poziomu cen mniej więcej z 2006 r. – przyznaje Marcin Możdżeń. A Maciej Kowalewski konkretyzuje: – Cena cukru w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego na rynku hurtowym spadła średnio o ok. 90 gr netto/kg.
Czy sytuacja w sprzedaży hurtowej się ureguluje? – Uwolnienie sprzedaży tego produktu jesienią i większa podaż skutkują aktualnie ciągłą obniżką cen. Znacznie niższe hurtowe ceny zakupu nie przekładają się jednak na detal. Nie wiadomo, jak będzie wyglądała sytuacja w dłuższej perspektywie czasu, już teraz mówi się, że obecna cena cukru jest na granicy opłacalności produkcyjnej – wyjaśnia Daria Socha-Krakowska.
Czy mąka będzie drożeć? |
Co z tą mąką?
Według najnowszych danych Ministerstwa Rolnictwa („Rynek zbóż”, notowania za okres 6-11.11.2017 r.) cena mąki pszennej piekarniczej wzrosła w październiku w porównaniu do listopada zeszłego roku o 10,2 proc. (typ 500) oraz o 11,8 proc. (typ 750). Mąka żytnia piekarnicza była natomiast droższa aż o 16,4 (typ 580) oraz 18,9 proc. (typ 720) niż rok wcześniej.
Co ciekawe, ceny były jednak nieco niższe niż jeszcze w październiku br., zauważalna jest więc tendencja spadkowa. Czy zatem można przyjąć, że to cena mąki odpowiada za podwyżki cen pieczywa? Stanisław Butka, prezes Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa RP, tłumaczy: – Mąka zdrożała około 2 miesiące temu (we wrześniu 2017 r. – przyp. red.), podwyżka ta była bardzo wyraźna. Wyższe ceny surowców już odbijają się na cenach produktów piekarniczych, gdyż receptury, na których pracujemy, i kalkulacje są jasne.
Wzrosty cen w piekarniach nie są i nie będą drastyczne, ale na pewno na poziomie ok. 5-10 proc. Jadwiga Rothkaehl, prezes Stowarzyszenia Młynarzy Rzeczypospolitej Polskiej, wyjaśnia jednak:
– Średnia cena mąki rzeczywiście wzrosła, ale nie oznacza to jednoznacznie, że bezpośrednio przełożyło się to na obecną sytuację piekarzy. Aktualny poziom cen mąki zależy bowiem od ustaleń z długoterminowych kontraktów podpisanych przed kilkoma miesiącami pomiędzy producentem a kupującym, czyli piekarzem.
W niektórych takich długoterminowych transakcjach cena mąki nie wzrosła wcale, pomimo że cena tony ziarna żyta czy pszenicy jest obecnie wyższa nie tylko od tej sprzed roku, ale także sprzed podpisania umowy. Przy podpisywaniu kontraktów np. kwartalnych, półrocznych czy rocznych ryzyko związane z wahaniami cen towaru ponoszą obie strony. Stratny może być młyn, gdy zboże drastycznie drożeje, a cena mąki musi być zgodnie z umową stała. Umowa może być również niekorzystna dla piekarza, gdy ziarno tanieje, a cena odbieranej z młyna mąki nie spada. Czasem zyskuje piekarz, czasem młyn…
Szanuj pracownika swego…
Na wyższe ceny wypieków wpływ mają lub będą mieć nie tylko tegoroczne nieco słabsze zbiory ziarna zbóż, drastyczne podwyżki cen jaj czy masła, ale także czynniki takie jak konieczność zapewnienia pracownikom wyższych płac. W branży niezwykle trudno o wykwalifikowany personel, wzmocnieniu uległa ich pozycja przetargowa w negocjacjach płacowych
i dodatkowo zwiększyła się stawka minimalna.
Jako źródło problemów wskazuje je m.in. prezes Rothkaehl: – Obserwowana w tej chwili podwyżka cen pieczywa nie wynika w zasadzie ze zmiany cen ziarna i mąki. W bardzo dużym stopniu wzrosty te zależne są od podwyższonych w porównaniu z minionym rokiem kosztów pracy, np. wyższego poziomu pensji minimalnej, konieczności szkolenia pracowników wynikającej ze zmiany prawodawstwa czy wzrostu kosztów energii elektrycznej. Potwierdza to Marcin Możdżeń: – Większym problemem niż rosnące ceny surowców dla cukierni i piekarni jest – moim zdaniem – brak wykwalifikowanego personelu. Jeżeli ceny produktów piekarskich czy cukierniczych będą rosły, to w większym stopniu odpowiadać za nie będą wzrosty kosztów robocizny, a nie czynniki okołosurowcowe. Koszt roboczogodziny jest obecnie bardzo wysoki. Jeszcze kilka lat temu w listopadzie, kiedy jest zmniejszone zapotrzebowanie na produkty cukiernicze, pracownicy szli na urlop lub wykorzystywali ten czas na produkcję dekoracji cukierniczych. Dzisiaj coraz częściej właściciele zamawiają gotowe dekoracje, nie do końca opłaca im się robić je samodzielnie, gdyż czas, który trzeba by na to poświęcić, jest tak cenny, że dekoracje ręcznie robione dziś niekoniecznie są tańsze.
O ile wzrosła więc wartość robocizny w branży piekarsko-cukierniczej? – Koszty robocizny realnie wpływają na wzrost finalnej ceny pieczywa. Chcąc zapłacić piekarzowi wyższe uposażenie, konieczne jest podniesienie ceny pieczywa, aby mieć na to pieniądze. Warto wiedzieć, że w porównaniu do zeszłego roku robocizna w branży piekarskiej jest wyższa o minimum 20 proc. – wyjaśnia Stanisław Butka.
Niepokojące prognozy
Jak pod względem cen surowców będą wyglądać najbliższe tygodnie i miesiące? Czy po latach malejących cen przyszedł czas na stale postępujące podwyżki? Zdaniem ekonomistów, m.in. PKO Banku Polskiego czy Wyższej Szkoły Biznesu, ceny żywności nadal będą rosły. Popyt na towary konsumpcyjne w końcówce roku jest zawsze wysoki, więc producenci będą chcieli skorzystać z tego trendu. Potwierdza to Daria Socha-Krakowska z Modeny: – Nie spodziewamy się, by w okresie przedświątecznym sytuacja uległa zmianie na tyle, aby ostateczny odbiorca mógł spodziewać się niższych cen, wręcz przeciwnie – według prognoz ceny będą rosły aż do nowego roku.
Takie informacje przekazują w mediach eksperci IERiGŻ, według których grudniowe ceny będą o 4 proc. wyższe niż jeszcze 12 miesięcy temu. Przełom roku może jednak przynieść oczekiwane od dłuższego czasu obniżki. Jak wskazują specjaliści Credit Agricole Bank Polska S.A., dynamika cen żywności osiągnie swoje maksimum lokalne w czwartym kwartale roku. W kolejnych miesiącach (od nowego roku) ulegnie ona wyraźnemu obniżeniu, do czego przyczynią się m.in. efekty wysokiej tegorocznej bazy dla cen jaj, spadek cen produktów mlecznych oraz cukru, jak również prognozowane umocnienie kursu złotego.
Małgorzata Milian-Lewicka
Ze względu na podwyżki cen surowców oraz robocizny ceny pieczywa wzrosły już o ok. 5-10 proc. w piekarniach w różnych rejonach kraju. Są one konieczne, aby produkcja była opłacalna, ale o ich wprowadzeniu każda firma zdecyduje w wybranym przez siebie czasie – Stanisław Butka, prezes Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa Rzeczypospolitej Polskiej. |