Mistrz Branży - interaktywny portal dla piekarzy, cukierników, lodziarzy.

Idea(ł) czystej etykiety

dodano , Redakcja AK, materiał promocyjny

O czystej etykiecie mówi się dużo. Sęk w tym, że ludzie, używając tego samego pojęcia, myślą czasem o czymś zupełnie innym. Sytuację utrudnia fakt, że w przepisach prawnych nie ma takiego pojęcia.

     
 

Artukuł pochodzi z kwietniowego wydania magazynu Mistrz Branży

 

Zamów numery archiwalne w wersji PDF: prenumerata@MistrzBranzy.pl

 

 

Czysta etykieta to oznakowanie produktu, na którym nie są wymienione substancje dodatkowe, np. barwniki czy konserwanty. Dokładniej mówiąc, nie ma wymienionych symboli E substancji dodatkowych, które w powszechnej opinii brzmią „sztucznie” i są kojarzone z czymś nienaturalnym. Na przykład ksantan gum (guma ksantanowa) jest źle kojarzona przez konsumentów. Biorąc zatem potrzeby konsumenta, produkty z czystą etykietą powinny charakteryzować się prostą listą składników, o minimalnym stopniu przetworzenia, wytwarzane metodami tradycyjnymi. Jednak produktu z etykietą clean label nie można stawiać na równi z produktem naturalnym.

Punkty krytyczne znakowania

O tym, jak łatwo można manipulować wyborami konsumenta, świadczy etykieta. W zasadzie świadczy ona o odpowiedzialnym podejściu producenta do przekazywania informacji.

Przypadek I – zwykłe produkty o „szczególnych właściwościach”
Stosowanie takich haseł, jak: „bez dodatków”, „bez sztucznych dodatków”, „bez chemicznych konserwantów”, „nie zawiera …”, „zawiera tylko naturalne barwniki” itp. mają zazwyczaj znaczenie jedynie marketingowe. Mimo że zasad ich stosowania nie odnajdziemy w prawie, nie zawsze są stosowane poprawnie.

Aby sprawdzić, czy oznakowanie jest zgodne z wymaganiami przepisów prawnych, każdy taki przypadek (produkt) należy rozważyć indywidualnie. Chodzi o to, że mamy pewne ograniczenia co do stosowania określonych substancji dodatkowych, o czym informuje rozporządzenie dotyczące substancji dodatkowych. Na przykład na etykiecie śmietany nie można podkreślać, że „nie zawiera konserwantów”, a na wodzie mineralnej, że „nie zawiera barwników”. Wymienione określenia na tego typu produktach naruszają zapis ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, który mówi że: nie można wprowadzać konsumenta w błąd poprzez przypisywanie środkowi spożywczemu szczególnych właściwości, jeżeli wszystkie tego typu środki spożywcze posiadają takie właściwości.

Stosowanie substancji dodatkowych do żywności jest obwarowane prawem. Mamy wykaz produktów spożywczych, do których nie można dodawać barwników czy konserwantów. Jeśli producent nie przestrzega tych przepisów, łamie prawo.
Można podkreślić walory produktu związane z brakiem lub obecnością konkretnych dodatków (np. „nie zawiera”, „zawiera naturalne”), ale zawsze należy dokładnie sprawdzić, czy dany produkt faktycznie ich nie zawiera, czy nie zostały wniesione z jednym ze składników złożonych. Należy też zwrócić uwagę na prawidłowe nazewnictwo. Istnieją prawne definicje kategorii dodatków do żywności, np. substancja konserwująca, substancja zagęszczająca itd. Nie istnieją natomiast pojęcia chemicznych dodatków, sztucznych dodatków, chemicznych konserwantów itp. W przypadku barwników nie ma podziału na sztuczne i naturalne.

Przypadek II – rzeczywista lub rzekoma zamiana składnika
Jeżeli producent zamienia barwnik wymieniony na liście dozwolonych dodatków na inny składnik pochodzenia naturalnego, np. sok z buraków, który nie jest substancją dodatkową, a ma właściwości barwiące, oraz zamienia polepszacz na enzym, który będzie dezaktywowany podczas wypieku chleba, to takie działania są na pewno korzystne dla konsumenta. Ale jeśli na etykiecie zamieni symbol E substancji dodatkowej na jej nazwę i chwali się czystą etykietą, czyli produktem bez dodatków, to nie jest w porządku wobec konsumentów.

Zgodnie z przepisami prawa, zapisując w wykazie składników substancje dodatkowe, zawsze należy podać ich funkcje technologiczne, czyli w jakim celu zostały dodane do danego produktu, oraz już dobrowolnie symbol E tej substancji dodatkowej lub jej nazwę.

Nie trzeba bać się substancji dodatkowych

Substancją dodatkową, zgodnie z prawną definicją, jest każda substancja, która w normalnych warunkach ani nie jest sama spożywana jako żywność, ani nie jest stosowana jako charakterystyczny składnik żywności, bez względu na swoją wartość odżywczą, której celowe dodanie do żywności, ze względów technologicznych, w trakcie jej produkcji, przetwarzania, przygotowywania, obróbki, pakowania, przechowywania powoduje, lub można spodziewać się zasadnie, że spowoduje, iż substancja ta lub jej produkty pochodne staną się bezpośrednio lub pośrednio składnikiem żywności.

Substancje dodatkowe wchodzą w skład żywności i nie mogą być niebezpieczne. Żaden szkodliwy lub niebezpieczny środek spożywczy nie może być wprowadzany do obrotu – to podstawowe wymagania prawa żywnościowego (Rozporządzenie 178/2002). Jeśli jest nadany symbol E i znajduje się na liście dozwolonych dodatków, to znaczy, że dana substancja dodatkowa jest bezpieczna.
Substancja dodatkowa może znaleźć się w wykazie, jeżeli
- na proponowanym poziomie stosowania nie stanowi zagrożenia dla zdrowia konsumenta, w oparciu o dostępne dowody naukowe,
- istnieje uzasadniony wymóg technologiczny, który nie może zostać spełniony w inny, możliwy do zaakceptowania ze względów ekonomicznych i technologicznych,
- oraz jej stosowanie przynosi korzyści konsumentom i nie wprowadza ich w błąd.
Zatem decyzja i odpowiedzialność leży po stronie producentów..

Rewizja produktów pod kątem dodatków

W listopadzie 2011 r. ukazało się nowe rozporządzenie – tzw. Wspólnotowy wykaz dodatków. Producenci są zobowiązani do zrewidowania swoich produktów, czy stosują dodatki dozwolone do danych kategorii żywności i w odpowiedniej ilości. W związku z kontrowersyjnymi doniesieniami dotyczącymi stosowania różnych dodatków w EFSA trwają prace nad ponowną oceną bezpieczeństwa dozwolonych substancji dodatkowych.

Prawo jest również tworzone w oparciu o doniesienia naukowe. Np. po opublikowaniu wyników badań dotyczących wpływu na dzieci 6 barwników tzw. Szóstki z Southampton: żółcień pomarańczowa, żółcień chinolinowa, azorubina, czerwień allura, tartrazyna, pąs 4R, w prawie zostało wprowadzone dodatkowe wymaganie – zamieszczanie ostrzeżenia na produktach zawierających wymieniony barwnik: „może mieć szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dzieci”, chociaż badania były prowadzone na określonej grupie dzieci z użyciem wszystkich barwników łącznie i dodatkowo w połączeniu z kwasem benzoesowym. W dalszym etapie będziemy mieć rozporządzenie, w którym będą obniżone dopuszczalne ilości do stosowania niektórych barwników na podstawie przygotowanej przez EFSA opinii naukowej.

*  *  *

Jak widać, bardzo łatwo jest przekroczyć cienką granicę znakowania, żeby ze standardowego produktu zrobić produkt z czystą etykietą. W dobie tak rozwiniętego przemysłu spożywczego trudno jest wyeliminować substancje dodatkowe tak powszechnie stosowane, ale także ciągle kontrolowane, weryfikowane przez EFSA. Na producentach spoczywa ogromna odpowiedzialność nie tylko na etapie produkcji, ale też na etapie rzetelnego informowania o składzie produktu. Natomiast konsumenci mają prawo do podejmowania świadomych wyborów kupowanej przez siebie żywności, ale wciąż są za mało edukowani, ale za to umiejętnie manipulowani. Dla wielu konsumentów substancje dodatkowe stosowane w żywności kojarzone są ze szkodliwymi substancjami chemicznymi. To konsumenci oczekują od producentów „czystych etykiet”. A czego oczekują producenci?

autor: Wioletta Bogusz-Kaliś