Mistrz Branży - interaktywny portal dla piekarzy, cukierników, lodziarzy.

Jadalna sztuka, czyli tort 3D

dodano , Administrator

Patrycja Drożdż, bezpośrednia, szybko nawiązująca kontakt cukierniczka amatorka, spełniła marzenie i wygrała konkurs na tort rzeźbiony podczas ostatnich targów Sweet Expo w Warszawie. Zaskoczona i bardzo dumna z wygranej przeszła konkretną drogę, by cieszyć się z tego osiągnięcia. Jak się to wszystko zaczęło?

Od zachwytu do realizacji
Zaczęło się banalnie. Synowie cukierniczki dostali tort urodzinowy z figurkami dinozaurów z masy cukrowej zrobiony przez Agnieszkę Bogucką, który tak zachwycił Patrycję, że postanowiła spróbować swoich sił. Zaczęła od upieczenia tortu na urodziny męża. – Ciężko powiedzieć, że to był tort – śmieje się. – Teraz myślę, że to był placek na 8 cm. Udekorowany brzoskwiniami z puszki, z bokami obsypanymi białą czekoladą. Biszkopt rozlatywał się, masa budyniowa to była kompletna klapa, a kuchnia wyglądała jak po wybuchu bomby nuklearnej.

Jednak trudne początki nie zraziły jej, wręcz przeciwnie zapragnęła nauczyć się robienia tortów na poważnie. Oglądała filmy na YouTubie, piekła, w końcu trafiła na Facebooku do grupy dziewczyn tak jak ona zafascynowanych tortami. – Zobaczyłam, jak piękne torty się wykonuje. Byłam w szoku! Podziwiałam torty Malwiny Franczak i pomyślałam: muszę takie robić!




Szkolenia i warsztaty
Pierwsze szkolenie, na jakie się zapisała, było właśnie u Malwiny. To wtedy też po raz pierwszy trzymała w dłoniach czekoladę plastyczną, izomalt czy prawdziwą masę cukrową. – Przepadłam – wyznaje Patrycja.
Jest uzdolniona plastycznie, te umiejętności bardzo się jej przydały. Miała świadomość, że tortów rzeźbionych nie będzie robić zbyt często, ale to połączenie cukiernictwa z elementami rzeźbiarstwa bardzo przypadło jej do gustu. Poszła więc za ciosem i szkoliła się u Kasi Osieckiej z figurek cukrowych, z tortów piętrowych u Ewy Bładowskiej i u Agnieszki Obłozy z dekoracji kwiatowych. Szkolenia wspomina bardzo ciepło, zwłaszcza atmosferę i imponujący profesjonalizm nauczycielek. A z nieistniejącej już facebookowej grupy miłośniczek tortów zostały Patrycji przyjaźnie. – Nazywamy siebie rehabilitacyjne torciary – żartuje – Bo zawsze dajemy sobie wsparcie.



Hajduk, czyli bułgarski Janosik
Pasja do cukiernictwa na jakiś czas stała się jej zawodem. Patrycja prowadziła wraz tatą cukiernię So the Cake. Nazwę zaczerpnęła z bloga, który pisała wtedy, kiedy były jeszcze popularne. Z czasem wypiek tortów nie przynosił już takiej satysfakcji, jednak kiedy pojawiła się możliwość wzięcia udziału w konkursie na tort 3D podczas Sweet Expo 22, nie wahała się długo. Miała już na swoim koncie wygrane w konkursach w kategorii: torty okolicznościowe na festiwalach czekolady w Sandomierzu (1. miejsce) i w Krakowie (2. miejsce). Dlaczego tort 3D, czyli przestrzenny? – Bo ten tort się rzeźbi, więc można połączyć cukiernictwo ze sztuką i to mnie najbardziej kręci – mówi Patrycja. Na pomysł na tort wpadła podczas dyskusji o znaczeniu rodzinnych nazwisk. Nazwisko szwagierki brzmiało Hajduk. Jak się okazało, w kulturze bułgarskiej to odpowiednik polskiego Janosika. To wystarczyło, żeby wziąć go na warsztat, wyrzeźbić z masy cukrowej i z czekolady plastycznej. Poza tym skojarzenia z kolorową kulturą bułgarską wydały się Patrycji ciekawe. Przygotowując pracę, inspirowała się grafikami Borislava Kechashki.



Pomoc MacGyvera – kulisy przygotowań
Na Sweet Expo w Warszawie, które odbyły się pod koniec lutego, Patrycja przyjechała z gotową pracą, jak inni uczestnicy. Co ciekawe, zamiast biszkoptu w torcie był styropian, tego wymagał regulamin. Takie torty są potem pokazywane na wystawach, stąd decyzja organizatorów, by użyć materiału trwałego, nad czym Patrycja ubolewa, bo zdecydowanie wolałaby pracować z biszkoptem. Na styropianie – według laureatki – bardzo ciężko się tworzy. Dobre ciasto to także jej konik. Na początku swojej cukierniczej drogi miała niemalże obsesję na punkcie idealnego biszkoptu. – Miał być wysoki, z jak najmniejszej liczby jajek, do tego wilgotny, stabilny i mięciutki. I muszę przyznać, że udało się – opowiada.

Co prawda na konkursie wymagano styropianu, ale jeśli piecze się biszkopt do tortów 3D, to z dodatkiem tłuszczu: oleju bądź masła. Jest on czymś w rodzaju sponge cake, zapewnia większą stabilność niż tradycyjny biszkopt. W początkowych pracach nad tortem najważniejszy był stelaż, który zrobił mąż Patrycji. – Mój prywatny MacGyver – śmieje się – Potrafi zrobić wszystko, spawanie to jego hobby.
Stelaż wyszedł tak porządny, że kiedy chciała go lekko nagiąć, to… nadwyrężyła bark. Tort dojechał na konkurs bez szwanku, pokonując aż 300 kilometrów z Mystkowa – rodzinnej wsi Patrycji – do Warszawy.



Od dołu do góry
Pracę nad rzeźbę cukierniczka rozpoczęła od dołu, modelując zarys sylwetki. Tworzenie samych butów zajęło jej aż dwa dni. Każda część postaci Hajduka była pracochłonna. Wszystko robiła ręcznie. Rzeźbiąc ubranie, musiała się trochę nagłowić, bo poszczególne części garderoby miały inną teksturę. Na przykład chcąc zrobić koszulę, rozbroiła sitko i odbiła je na masie, co dało efekt bawełny. Pracowała na masach cukrowych firm: Saracino i Sugart. Tort „Hajduk” można oglądać w sklepie cukierniczym Udekoruj w Nowym Sączu.
Trochę emocji wzbudziła spora ilość alkoholu użyta do przygotowania tortu: pół litra spirytusu, o czym Patrycja opowiadała w wywiadach. – Co do wódki, to służyła do malowania, ale nie była czymś niezbędnym. Wymieniłam ją bardziej w kontekście żartu. Ile waży rzeźba, trudno powiedzieć, ale zużyto na nią 5 kg czekolady do modelowania i 6 kg masy cukrowej. Od jury tort otrzymał 298 punktów na 300 możliwych.

Patrycja Drożdż od lat prowadzi swoją pracownię
tortów artystycznych - So The Cake. Tworzy
torty w różnych stylach, zawsze z wielką troską
o estetykę i dopieszczenie każdego detalu.



Kiedy emocje opadły
Pomimo dużej pasji do wypieków Patrycja stoi na rozdrożu. Zastanawia się, czy kształcić się na profesjonalnego cukiernika, czy traktować wypieki jak przy hobby. Na pewno praca przy tortach – jak zaznaczyła – nauczyła ją cierpliwości i opanowania w sytuacjach stresowych. Musiała także pożegnać się z pewnym sposobem myślenia o proporcjach na ciasto czy masę. Tak zwane „na oko” i „jakoś się uda” już nie wchodziło w rachubę. Smaki wymyślała sama, zwłaszcza ich skład, i zawsze kładła nacisk na naturalność. W ciastach tortowych bazuje na biszkopcie, śmietance, czasem na mascarpone oraz frużelinach lub żelkach.

W pracy udało jej się połączyć umiejętności plastyczne z kulinarnymi. Od najmłodszych lat rysuje i maluje farbami akwarelowymi. Te zdolności potrafiła wykorzystywać nie tylko w cukiernictwie, ale również pracując w powiatowym ośrodku wsparcia dla osób z zaburzeniami psychicznymi, gdzie była opiekunem i wraz z podopiecznymi rysowała, malowała, dekorowała. Sam konkurs stanowi zwieńczenie jej marzeń, co dalej? – W życiu robiłam już chyba dosłownie wszystko i w sumie nie wiem, co Bóg jeszcze mi podsunie – konstatuje.

Katarzyna Szarek