Mistrz Branży - interaktywny portal dla piekarzy, cukierników, lodziarzy.

Niższa stopa pobudzenia gospodarki

dodano , Redakcja AK, materiał promocyjny

Co najmniej o 50 pkt bazowych, a w całym cyklu nawet o 100 pkt bazowych powinny spaść stopy procentowe, żeby uchronić polską gospodarkę przed skutkami spowolnienia.

Rynek przygotowuje się do efektów nadchodzącego spowolnienia gospodarczego. Świadczą o tym m.in. ostatnie wyniki dotyczące produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Jeżeli w kolejnych miesiącach będzie równie słabe, to Rada Polityki Pieniężnej może zdecydować się na stymulowanie gospodarki przez cięcie stóp. Obecnie główna stopa procentowa wynosi 4,75 proc.

Ostre cięcia od początku

 – Wydaje nam się, że obcinanie o 25 punktów bazowych w sytuacji, kiedy gospodarka wymyka się spod kontroli, bo nie będziemy mieli wzrostu pod koniec roku 3 proc., tylko będziemy zbliżać się raczej do 1,5 proc., to nie ma sensu tracić czasu na ruchy po 25 punktów, a jeśli ścinać, to w wyższych dawkach – twierdzi Marcin Mazurek, ekonomista BRE Banku.

I to powinien być dopiero początek cyklu obniżek. Jego zdaniem do końca roku stopy powinny spaść poniżej poziomu 4%. Komunikat o obniżce powinien zostać zaakceptowany przez rynek, jeśli będzie odpowiednio wcześnie zapowiedziany.

W listopadzie 2008 r. Rada zaczęła obniżać stopy procentowe, które wówczas były na poziomie 6 proc. Do marca 2009 r. spadły do 3,75%.

Pobudzić gospodarkę

 – Dla przeciętnego Polaka obniżka stóp procentowych nie będzie aż tak dużym wydarzeniem, bo dotknie to głównie kredytobiorców. Biorąc pod uwagę, że teraz nie jest zbyt dobry czas na branie kredytu, na pewno nie znajdzie się więcej osób, które wezmą kredyt, natomiast obniży to koszty dotychczasowym posiadaczom kredytu – tłumaczy ekonomista BRE Bank.

Poza tym powinna poprawić się kondycja polskich przedsiębiorstw, a co za tym idzie – również sytuacja na rynku pracy.  – Jeśli stopy będą niższe, być może przedsiębiorstwa zaczną inwestować, pobudzi to gospodarkę, będzie więcej bodźców do zatrudniania – prognozuje Marcin Mazurek.

Analitycy podkreślają, że nie uratuje nas popyt wewnętrzny jak w 2008 r., bo inflacja zablokowała dostęp do części dóbr konsumpcyjnych. Już po wakacjach wzrost PKB zacznie hamować, a w całym 2012 r. będzie znacznie poniżej 2%. W dodatku prognozy na 2013 r. nie są optymistyczne.

 

źródło: Agencja Informacyjna Newseria