Mistrz Branży - interaktywny portal dla piekarzy, cukierników, lodziarzy.

Tort dla Igi Świątek

dodano , Redakcja AU

Jak wyglądały i smakowały słodkości przygotowane dla mistrzyni świata? O tym opowiada ich autorka - Ewa Drzewicka, właścicielka pracowni Jula Smakula, dla której to wyzwanie było również nie lada wyczynem.

- To nie jest tak, że pewnego dnia dzwoni do mnie Iga Świątek i zamawia tort - wyjaśnia na samym początku Ewa Drzewicka, która miała okazję upiec słodkości dla mistrzyni świata w tenisie. Jak więc udało jej się załapać tak wyjątkowe zlecenie? - Moja pracownia przyjmuje różne zlecenia i współpracuje nie tylko z osobami prywatnymi, ale też z firmami cateringowymi i agencjami - mówi właścicielka Juli Smakuli.

 

 

 

Organizując różnego rodzaju konferencje, agencje współpracują z podwykonawcą, gdyż zlecenia na torty artystyczne są na tyle rzadkie, że nie zatrudniają w firmie na stałe cukiernika. I tak było w tym wypadku. Ewa Drzewicka przyjęła zlecenie na tort oraz słodkości dla 30 osób podczas konferencji prasowej w Warszawie, w czasie której tort miał być wręczony jako prezent za jej niezwykłe osiągnięcia w sporcie. 

- Ja nawet nei wiem czy Iga jadła tort i czy jej smakował - mówi Drzewicka. To raczej nie ulega wątpliwości, zważając na dobór smaków tortu, który jest bestellerem wśrod klientów pracowni. To kompozycja składajaca się z waniliowego biszkoptu, prażynki z czerwonych owoców na białej czekoladzie, mus śmietankowy, mus  karmel z rokitnikiem oraz żelka truskawkowa z kawałkami truskawek i bergamotką. - To raczej bardzo klasyczne zestawienie smaków, bez udziwnień, ale zarówno rokitnik i bergamotka łamią i podkręcają smaki dobrze już znane i lubiane - dodaje autorka dzieła. 

 

 

Oprócz samego tortu na stole pojawiły się inne słodkości: makaroniki ozdobione białym lukrem imitującym piłeczkę tenisową, które przełożone były kremem z palonej pistacji z solą, pieczone donaty również w lukrze i muffiny. - Gdybym miała więcej czasu, pojawiłyby się pewnie ręcznie wykonane elementy z masy cukrowej, monoporcje, jednak miałam zaledwie kilka godzin na upieczenie i dekoracje wszystkiego. Na szczęście mam w pracowni ploter, który ułatwił przygotowanie dekroacji do muffinek - opowiada Dzewicka.  

 


Na to wszystko mistrzyni słodkiej dekoracji miała tylko sześć godzin, co samo w sobie stanowi nie lada wyczyn. - To była bardzo wyjątkowa okazja, przy okazji której można by zaszaleć, ale czasem nasze własne pragnienie rozbijają się o rzeczywistość i jej twarde ramy. Mimo wszystko jestem dumna, że mogłam mieć swój udział w nagrodzeniu Igi Świątek.