Kto ma racje: biznes czy jelita? Właściciel 100 ha pszenicy czy miliony osób, które nie tolerują glutenu? W samej Polsce blisko 400 tys. ludzi cierpi z powodu celiakii, a jednak gluten nadal jest ignorowany, bagatelizowany. Osoby przechodzące na dietę bezglutenowa są wyśmiewane.
Podobne artykuły
Nawet środowisko lekarskie nie jest skore do odwodzenia pacjentów od glutenu w obawie o brak białek pochodzących ze zbóz. O co w tym wszystkim chodzi?
Ewolucja jednokomórkowców miała początek w oceanach ponad 2 mld lat temu. Szacuje się, że ok. 800 tys. lat temu niektóre z nich nauczyły się łączyć z innymi, bo to pozwalało im lepiej metabolizować substancje odżywcze. Dalszy rozwój, jak czytamy w książce dr. Alessio Fasano1, doprowadził do powstania pierwszego organizmu wielokomórkowego, który w zasadzie był jelitem. Łatwiej sobie to wyobrazić, gdy przywołamy obraz dżdżownic. W telegraficznym skrócie można rzec, że jelitom człowieka chodzi o ich dobrostan i o nic innego, a organizmom żywym w ogóle – o potomstwo. Z pewnością nie o to, by biznes pszeniczny nie upadł z powodu złej prasy wokół glutenu ani o spory lekarzy – czy gluten jest w organizmie potrzebny, niezbędny czy może wręcz szkodliwy. Chodzi o nasze jelita, więc warto wiedzieć więcej.
Gluten, czyli co?
Dr Gitahi Theuri w artykule „Co z tym chlebem?"2 wspomina, że lektyny to białka wytwarzane przez rośliny w celu obrony
przed innymi roślinami, grzybami, chwastami, ptakami, zwierzętami i ludźmi. Znane są z tego, że:
- są substancjami antyodżywczymi,
- utrudniają metabolizm, bo są tak zaprojektowane,
- blokują przyswajanie substancji odżywczych,
- negatywnie wpływają na wzrost.
To nie koniec. Nie niszczą ich ani temperatura, ani kwas żołądkowy. Lektyny są bardzo małe, więc łatwo przenikają przez ściany jelit i dostają się do krwiobiegu, a stamtąd wędrują do tkanek, by w sposób zaplanowany wywierać niekorzystny wpływ. Jedną z lektyn jest gluten. Kto tak nieżyczliwie go zaprojektował? Rośliny. To one w obronie swojego potomstwa, będąc superchemikiem, stworzyły broń przeciwko nam, roślinożercom, którym rośliny wyjątkowo smakują. Roślina walczy o potomstwo w ciszy i bez rozlewu krwi, za pomocą mikrodawek trucizny, czyli różnego rodzaju lektyn.
Gluten kozłem ofiarnym mody, czy może jednak nie?
Nie dla wszystkich gluten jest toksyczny. Nie każdy rodzaj glutenu jest tak czynny jak ten z pszenicy. Zboża mają różne struktury białek, a te noszą różne nazwy. Pszenica, żyto, jęczmień, owies, orkisz mają różną lepkość glutenu (grupy białek) i dają większą lub mniejszą puszystość, gdy wypiekamy z nich ciasta czy chleb. Najbardziej reaktywną grupą białek jest ta zawarta w ziarnach pszenicy, która jest ulubionym zbożem piekarzy i cukierników, gdyż daje efekt imponującej puszystości. Jeśli nie ma objawów nietolerancji lub nadwrażliwości, czy też zaleceń z powodów dietetycznych, nie ma potrzeby rezygnować ze zbóż i glutenu. Za pomocą mediów dociera do nas wiele informacji o szkodliwości glutenu, więc warto wiedzieć dwie istotne rzeczy:
- zboża takie jak owies czy orkisz stanowią dużo lepsze źródło glutenu (białek) niż pszenica czy nawet żyto (ale żyto i tak jest lepsze niż pszenica),
- pszenica, za wyjątkiem płaskurki i samopszy (dawne i niemodyfikowane gatunki), jest najbardziej uprzemysłowionym zbożem. Niestety dla konsumenta nie ma ona większości właściwości odżywczych – pozbawiana jest ponad połowy witamin B1,B2,B3, E, kwasu foliowego, wapnia, fosforu, cynku, miedzi, żelaza i błonnika.
Winny negatywnego wpływu na nasze organizmy jest nie tylko gluten, ale całe ziarno przemysłowo uprawianej pszenicy. Zajmuje ona trzecie miejsce na świecie, tuż za kukurydzą i ryżem, jeśli chodzi o roczny ranking sprzedaży tonażu, więc jest narażona na wysoki stopień ingerencji technologii i przetworzenia przez przemysł. Ciało ludzkie traktuje pszenicę jak toksynę.
Gluten z innych zbóż
Gluten z pozostałych zbóż, a także z dawnych gatunków pszenicy jest wręcz wskazany! W rozmowie z prof. dr hab. n. med. Bożeną Cukrowską, kierownikiem Pracowni Immunologii z Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie, usłyszałam, że całkowita rezygnacja ze zbóż glutenowych może doprowadzić do niedożywienia i niebezpiecznych konsekwencji zdrowotnych w przyszłości, wynikających z niedoboru substancji mineralnych i witamin. Mało tego, pszenica powinna znaleźć się przynajmniej co kilka tygodni na naszym talerzu, pomimo swojej złej opinii, z uwagi na fakt, że w innym przypadku nasz układ pokarmowy przestanie wytwarzać enzymy trawienne i zdrowy organizm może niepotrzebnie „nabawić się” nadwrażliwości na gluten z powodu zbyt restrykcyjnej diety, pozbawionej tej grupy białek. Wychodzi więc na to, że jeśli nie cierpimy na celiakię, nieceliakalną nadwrażliwość na gluten czy alergię na gluten, to lepiej nie odrzucać zbóż go zawierających. W zasadzie, idąc tropem prof. Bożeny Cukrowskiej, jedynie celiakia uzasadnia całkowitą rezygnację z glutenu w każdej postaci. Pozostałe przypadki, mimo przekonań i rad, wymagają profilaktycznego spożycia glutenu w sposób kontrolowany, dla podniesienia wydolności układu pokarmowego, aby nie oduczyć jelit wydzielania enzymów go trawiących.
Czym są celiakia i NNG?
O ile wielu z nas słyszało o modzie na „bezgluten” i często widzimy porozumiewawcze uśmieszki obsługi w restauracji czy bagatelizowanie życzeń osób, które chcą unikać pszenicy, to cierpiący na tzw. chorobę trzewną traktują gluten niezwykle poważnie. Warto więc poznać podstawy tych dwóch jednostek chorobowych choćby po to, by z większym zrozumieniem podejść do osób, które rzeczywiście nie powinny glutenu spożywać (w przypadku celiakii w żadnej postaci!). Według definicji prof. Bożeny Cukrowskiej celiakia to choroba trzewna o podłożu autoimmunizacyjnym, spowodowana spożywaniem glutenu, występująca u osób z predyspozycją genetyczną, która charakteryzuje się:
- obecnością swoistych przeciwciał,
- haplotypem HLA-DQ2 lub HLA/DQ8,
- typowymi zmianami w błonie śluzowej jelita cienkiego,
- zróżnicowanymi objawami klinicznymi.
Powoduje objawy w obszarze układu pokarmowego, takie jak m.in.:
- biegunka przewlekła (u dzieci ok. 50%),
- zaparcia,
- objawy zespołu jelita drażliwego (IBS),
- nudności, wymioty, wzdęcia,
- nawracające bóle brzucha,
- zapalenie kącików ust i języka oraz te niezwiązane z przewodem pokarmowym, jak choćby:
-niedokrwistość wynikającą z niedoboru żelaza i kwasu foliowego,
- niskorosłość,
- osteopenia/osteoporoza,
- hipoplazja (niewystarczające wykształcenie się) szkliwa,
- opóźnione dojrzewanie, niepłodność,
- zaburzenia neurologiczne: padaczka, ataksja, bóle głowy,
- zaburzenia psychiczne: depresja, ADHD, nadpobudliwość, męczliwość.
Skórne objawy celiakii to:
- opryszczkowate zapalenie skóry, czyli choroba Duhringa,
- pokrzywka,
- obrzęk naczynioruchowy (obrzęk Quinckego),
- zapalenie naczyń i skóry,
- rumień,
- łojotokowe zapalenie skóry,
- bielactwo.
W Europie 1 osoba na 100 cierpi z powodu celiakii, w USA 1 osoba na 133, ale odsetek ten rośnie od czasu kampanii dr. A. Fasano, zwiększającej świadomość na temat tej choroby i diagnostyki wcześniej niebadanych przypadków. Drugą ze wspomnianych jednostek chorobowych, czyli nieceliakalną nadwrażliwość na gluten (NNG), dr Alessio Fasano zdefiniował w następujący sposób: „Objawy żołądkowo-jelitowe mogą przybrać postać biegunek, wzdęć, skurczów, bólów brzucha oraz zaparć. Do objawów behawioralnych zaliczyć należy otumanienie, depresję i zachowanie przypominające zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (…). Mogą występować także: anemia, egzema, bóle stawów, osteoporoza i drętwienie nóg. Nie powoduje ona zapalenia jelita, które prowadziłoby do zniszczenia kosmków w jelicie cienkim, co następuje przy celiakii. Przy nadwrażliwości na gluten nie stwierdza się także rozwoju przeciwciał przeciw transglutaminazie tkankowej (tTG), których obecność pomaga zdiagnozować celiakię. Wstępne dane badawcze z Ośrodka Badań nad Celiakią wskazują, że problem nadwrażliwości na gluten dotyczy 18 mln ludzi, czyli mniej więcej 6% populacji Stanów Zjednoczonych”.
W przypadku tych dwóch grup osób cierpiących z powodu chorób związanych z glutenem, a także alergików reagujących na te białka spożywanie chleba, makaronów, wyrobów cukierniczych czy pokarmów zawierających gluten nie jest oczywiście wskazane. Oznacza to też, że gdy obsługujemy klienta wymagającego bezglutenowych produktów, winniśmy traktować go poważnie, gdyż może mieć ku temu medyczne powody.
Zboża a pestycydy
Jedna rzecz to białka, czyli choćby reaktywny gluten pszenicy, a druga to nawozy, które stosowane na skalę przemysłową mają wymierny wpływ na stan zdrowia człowieka. Pierwszy czynnik jest naturalny, a drugi już nie. Mało się o tym mówi, gdyż jest to bardzo drażliwy temat w rolnictwie. Kilkadziesiąt lat temu, kiedy pestycydy i herbicydy zostały pierwszy raz zastosowane w uprawach rolnych, uznano je za cud. Jak mówi dr Steven R. Gundry3 w wywiadzie dla „Hipoalergiczni”: „Okazało się jednak, że glifosat4 wywiera wpływ nie tylko na rośliny i na glebę, ale także na bakterie w naszych jelitach, ponieważ zaczęliśmy go spożywać razem z warzywami traktowanymi glifosatem, takimi jak ziarna soi. Drugim aspektem, z którego nie zdawaliśmy sobie sprawy, jest fakt, że zwierzęta karmione soją poddawaną obróbce Roundupem powodują, że mięso, które jemy, również zawiera glifosat. Zaczęliśmy więc wchłaniać glifosat wraz z mięsem, gdy spożywamy produkty odzwierzęce. Jest to dość smutna droga, podczas której nauczyliśmy się w USA, że prawie cała nasza żywność, w tym większość wina, jakie produkujemy, zawiera glifosat. Prawie wszyscy Amerykanie mają w sobie glifosat, ponieważ wszystkie pola uprawne są pryskane na masową skalę «środkami chwastobójczymi». Istnieją nawet agencje, które badają i stwierdzają, że glifosat ma właściwości rakotwórcze i wszyscy o tym wiemy. Prawdopodobnie Ty też wiesz, ponieważ w Europie jest mniej więcej tak samo, rządy otrzymują duże kwoty jako dotacje od firm, takich jak Monsanto, więc proces decyzyjny nie opiera się na aspektach etycznych, ale na tym, ile firmy zapłacą”.
Co to oznacza dla rolnika, piekarza, a co dla Kowalskiego?
Dla rolników nie oznacza to nic więcej niż wybór:
1. chcę żywić ludzi pożywnym ziarnem i nie stosuję syntetycznych pestycydów;
2. uprawiam pola uprawne zorientowane wyłącznie na zysk i nie interesują mnie dane o chorobach o podłożu autoimmunologicznym czy onkologicznym.
Oczywiście jest to bardzo ostre ujęcie tematu, ale jeśli wziąć sobie do serca wnioski płynące z pracy zespołu badaczy L. von Hertzen, I. Hanskiego, T. Haahtela5, dowodzące, że głównym powodem dramatycznego spadku bioróżnorodności, są zmiany zachodzące w sposobie użytkowania ziemi, szerzącej się populacji ludzkiej i niszczenia naturalnych siedlisk (habitatów), to nie ma innego rozsądnego wyjścia niż to nr 1. W pracy wspomnianych autorów są odwołania do kolejnych ciekawych badań, które przedstawiają związek między wzrostem zachorowań na choroby alergiczne i autoimmunologiczne a spadkiem bioróżnorodności.
Piekarze i cukiernicy mają wybór na innym poziomie, gdyż:
- to rolnik ryzykuje i inwestuje w pszenicę lub orkisz, w zboże z certyfikatem ekologicznym uprawiane bez zastosowania szkodliwych nawozów syntetycznych lub w ziarna modyfikowane i traktowane pestycydami;
- jest wiele farm ekologicznych, a nawet biodynamicznych, które szczycą się wysokiej klasy zbożami z nasion nietkniętych przez technologie i wolnych od glifosatu;
- konsumenta można stopniowo wprowadzać w wartościowsze produkty oparte o ziarna zbóż ekologicznych, pożywnych, zawierających znacząco mniej reaktywny gluten i wręcz posiadające właściwości odchudzające (w porównaniu do tuczącej pszenicy);
- sprzedawca edukujący konsumenta w zakresie bioróżnorodności gleb, ziaren i związku mikrobiomu (ogół mikroorganizmów) w ziemi i tego w jelitach buduje wizerunek marki troszczącej się o dobrostan klienta, zyskując nie tylko jego lojalność, ale wyróżnik konkurencyjny;
- wiedza z zakresu celiakii i NNG, alergii na gluten oraz szacunek wynikający ze zrozumienia podłoża tych schorzeń, a także konsekwencji wynikających z bagatelizowania i nierzetelnego doradztwa – stanowi o absolutnym przełomie w jakości obsługi klienta i bezprecedensowej praktyce polegającej na opiece zdrowotnej na poziomie żywienia (celem uniknięcia konieczności leczenia już powstałych chorób).
Dwa światowe megatrendy w zakresie różnorodności biologicznej i zdrowia publicznego.
(A)
Odchylenie różnorodności biologicznej od 1970 r. mierzone za pomocą trzech wskaźników: LPI, Living Planet Index; WBI, World Bird Index; WPSI, Wskaźnik Populacji Waterbird (Butchart i wsp., 2010).
(B)
Rosnące trendy w częstości występowania chorób zapalnych. Jako przykład podano astmę i alergiczny nieżyt nosa wśród wojskowych poborowych od 1966 do 2003 (Latvala i in., 2005).
Konsument może wybrać dostawcę, szukając najwyższej wartości dla siebie. Podążając za liczbami, osób z celiakią mamy w Polsce blisko 400 tys., a z NNG prawdopodobnie ok. 2 mln 400 tys., jeśli współczynnik amerykański jest zbliżony do europejskiego, podobnie jak to się dzieje w przypadku celiakii. Trudno oszacować liczbę osób cierpiących z powodu alergii na gluten, ale z pewnością jest nie mniejsza niż osób z celiakią, czyli może to być grupa ponad 3 mln 200 tys. osób, o które warto zadbać, gdyż mogą odwdzięczyć się za naszą kompetencję lojalnością i zachęcaniem znajomych, by to właśnie u nas dokonywali swoich codziennych zakupów.
Rady dla przeciętnego Kowalskiego
1. Warto wykonać badania diagnostyczne pod kątem celiakii, jeśli cierpimy z powodu6:
- przewlekłej lub okresowej biegunki,
- zahamowania prawidłowego rozwoju i wzrostu;
- zespołu jelita drażliwego;
- przewlekłych i nawracających lub niewyjaśnionych nudności, wymiotów, bólów brzucha, wzdęć;
- nagłego lub niezamierzonego spadku masy ciała;
- niewyjaśnionej niedokrwistości z niedoboru żelaza (lub innej);
- autoimmunizacyjnych chorób tarczycy; cukrzycy typu 1;
- choroby Duhringa, opryszczkowego zapalenia skóry, zespołu jelitowo-skórnego;
- jesteśmy krewnymi pierwszego stopnia osób chorych.
2. Jeśli nie cierpimy z powodu schorzeń związanych z celiakią, NNG czy alergią na gluten, to warto:
- zapoznać się i rozsmakować w innych zbożach niż pszenica (bardziej odżywczych);
- wybierać produkty zbożowe z listkiem BIO (niższe ryzyko chorób autoimmunologicznych);
- nie kupować „mody bezglutenowej” jako kolejnego lewara marketingowego, jeśli produkty w składzie zawierają biały rafinowany cukier, olej palmowy czy sztuczne spulchniacze i groźne dla zdrowia konserwanty – ciastko bezglutenowe, to nadal ciastko, często niezdrowe, z mąki kukurydzianej GMO, które tuczy;
- kierować się procesem wytwarzania i przetwarzania, czyli minimum ingerencji przemysłowej; jeśli chleb to tylko z mąk niemodyfikowanych i wykonany na zakwasie, a nie środkach spulchniających (konserwowany chemicznie).
W przytoczonym artykule dr. Stevena R. Gundry’ego podana jest pewna ciekawostka, że zakwas chlebowy, a właściwie fermentacja bakteryjna, która zachodzi przez wiele godzin, pochłania gluten i rozkłada kwas fitynowy, który jeśli nie ulegnie rozkładowi podczas fermentacji, przejmie żelazo, cynk, miedź, mangan i inne mikroelementy, pozbawiając nas substancji odżywczych. Warto to sobie wziąć do serca, gdyż jest to wiedza, która ma 2000 lat. Dopiero w ostatnich kilku dekadach Amerykanie postarali się o wydłużenie terminu przydatności pieczywa i uprościli procesy produkcyjne kosztem zdrowia.
Znów listek BIO
Farmer, który dąży do certyfikacji upraw zielonym listkiem BIO, w pierwszym etapie przechodzi przez proces konwersji pod nadzorem jednostki certyfikującej. Okres ten wynosi co najmniej 2-3 lata, w tym czasie rolnik nie może jeszcze nazywać swoich upraw ekologicznymi. Obowiązuje ściśle określony płodozmian (min. 4 lata), międzyplony chroniące glebę przed erozją i zakaz stosowania nawozów sztucznych czy chemicznych środków ochrony roślin, które stanowią zagrożenie dla zdrowia człowieka. Obowiązuje też zakaz stosowania nasion GMO, a używane nawozy muszą być pochodzenia naturalnego, choćby z kompostowania. Podczas wyboru dostawcy i produktów kierowanie się listkiem BIO redukuje przynajmniej ten jeden problem, jakim są choroby wynikające ze stanów zapalnych spowodowanych żywnością skażoną pestycydami. Poszerzenie oferty o dawne odmiany pszenicy, jak płaskurka, samopsza, czy choćby owies i orkisz, stworzy szansę dla osób, które źle reagują na gluten z pszenicy, a chcą rozsądnie bilansować dietę.
Trzecim krokiem do uszczęśliwienia konsumentów jest udostępnienie zbóż bezglutenowych, jak choćby: kasza jaglana, groch, gryka, fasola, ryż, cieciorka, kukurydza (wyłącznie BIO), tapioka, komosa ryżowa, maniok, amarantus, mąka z orzechów kokosowych. Jak mówi dr n. med. Emeran A. Mayer7 w swojej książce „Twój drugi mózg. Komunikacja umysł – jelita”: „Podobnie jak większa różnorodność w naturalnych systemach zapewnia odporność na choroby, tak też większa różnorodność i bogactwo gatunków i metabolitów drobnoustrojów u gospodarza wiąże się z większą odpornością w obliczu infekcji, antybiotyków, zmiennych dostaw składników odżywczych, chronicznego stresu i rakotwórczych chemikaliów”.
Warto zwrócić uwagę na żywność wolną od agrochemii nie tylko w przypadku skłonności chorobowych czy chęci zadbania o klienta, ale także w trosce o samego siebie i o własne dzieci, które będą dokładnie tak zdrowe, jak poziom naszej wiedzy na to pozwoli.
Poszukując tradycyjnego smaku i zwyczajnych doznań cukierniczych, opracowałam własny przepis na ciasto, które otrzymuje wysokie notowania wśród gości. Udostępniam go czytelnikom „Mistrza Branży” do użytku własnego i komercyjnego! Jest to ciasto, które zawiera gluten z orkiszu i cieciorki, a także cukry, które dodają energii, a nie niszczą naszego mikrobiomu w jelitach i nie szkodzą komórkom nerwowym. Jeśli użyjemy certyfikowanych surowców BIO, unikniemy ryzyka spożycia pestycydów, a w konsekwencji glifosatu. Od takiego ciasta jedzonego nawet co tydzień nie utyjemy.
Cieciorkowy przysmak czekoladowy
RECEPTURA
(zawiera gluten, ale nie pszenicę, składniki na 1 blachę)
2 szklanki ugotowanej cieciorki
3 duże surowe marchewki starte na drobnych oczkach
150 g mąki orkiszowej BIO (można dosypać kilka łyżek więcej)
20 daktyli bez pestek, moczonych przez 10 min w szklance wody
40 g orzechów pekan lub włoskich
5 dużych jajek „0”
2 tabliczki gorzkiej czekolady
3 łyżki nierafinowanego oleju kokosowego BIO
1 łyżka przyprawy piernikowej lub korzennej
2 łyżeczki cynamonu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki cukru kokosowego BIO
Łączymy: ugotowaną cieciorkę, startą marchew, mąkę, jajka, roztopione czekolady i olej kokosowy. Wcześniej (ok. 10 min) zamoczone daktyle blendujemy z orzechami przez ok. 30-40 s, całość wlewamy do miski z cieciorką. Dodajemy proszek do pieczenia, cynamon, przyprawę i cukier kokosowy (może też być trzcinowy BIO, melasa z drzewa świętojańskiego lub z buraków), blendujemy. Wstawiamy na 50 min do rozgrzanego wcześniej piekarnika, pieczemy w 180oC. Podajemy z gałką sorbetu lub polewą, według uznania, może być melasa, syrop kokosowy z pieczonymi płatkami z kokosa, a także pierzynka z mleka kokosowego ubitego z białkami jajek.
Żaneta Geltz, redaktor naczelna magazynu „Hipoalergiczni", właścicielka agencji wydawniczej, trener biznesu i rozwoju osobistego, założycielka Stowarzyszenia Happy Evolution Global Association
1 Alessio Fasano: „Wolni od glutenu”, wyd. Druga Strona, 2016.
2 Gitahi Theuri: „Co z tym chlebem? Jeść czy nie?”, „Hipoalergiczni” nr 5/2016.
3 Steven R. Gundry: „Winny gluten, czy lektyny?”, „Hipoalergiczni” nr 14/2018, autor książki „Roślinne kłamstwo”.
4 Glifosat – znany jako nieselektywny herbicyd, zabija większość roślin. Wynaleziony przez chemika zatrudnionego przez firmę Monsanto – John’ego E. Franza w 1970 r., składnik nie jest już chroniony. Stanowi składnik produktu o nazwie Roundup [źródło: REUTERS/Brendan McDermid].
5 „Natural immunity. Biodiversity loss and inflammatory diseases are two global megatrends that might be related” – projekt badawczy wspierany przez Akademię Fińską (grant nr 138932), grant badawczy Szpitala Uniwersyteckiego w Helsinkach (nr 8361), Europejską Radę ds. Badań Naukowych (AdG Grant nr 232826), Fundację Juselius i Fundację Liv och Hälsa; www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21979814.
6 Rekomendacje NICE (National Institute for Health and Clinical Excellance), dotyczące wskazań do diagnostyki w kierunku celiakii, przytoczone przez profesor dr hab. n. med. Bożenę Cukrowską podczas konferencji szkoleniowej PTA w Wiśle 11 maja 2018 r.
7 „Mikrobiom na 1. miejscu” – wywiad dla „Hipoalergiczni” z dr. Emeranem A. Mayerem (gastroenterolog, neurobiolog, profesor wykładający na Wydziale Medycyny, z zakresu medycyny, fizjologii i psychiatrii w wyższej szkole David Geen School of Medicine na UCLA w Los Angeles), nr 11/2017.