Mistrz Branży - interaktywny portal dla piekarzy, cukierników, lodziarzy.

Pszczyna z klapsznitą i kołoczem

dodano , Redakcja AK, materiał promocyjny

Najlepszy chleb z fetym, z dodatkiem ogórków małosolnych czy kołocze z pszczyńskich i okolicznych piekarń/cukierń rozchodziły się jak świeże bułeczki. Gdzie? Na rynku w Pszczynie 20 maja br. podczas I Festiwalu Chleba i Kołocza.

Powodów, dla których pszczyński rynek przyciągnął tłumy ludzi, młodych i starszych, było kilka: 36. Spotkanie pod Brzymem, czyli występy regionalnych zespołów ludowych, Rajd Rowerowy, pokaz konny. A wśród nich Festiwal Chleba i Kołocza, nowy pomysł Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Pszczyńskiej, który wyjątkowo przypadł do gustu i smaku zwiedzającym.

Zaproszenie do udziału w I edycji Festiwalu przyjęło 8 piekarń, a wśród nich: Piekarnia Nowak Brzeźce, PSS „Jedność” Danuta Czernecka, Piekarnia Cukiernia Brzęczek, Piekarnia Ciastkarnia Jasiek, Piekarnia Witoszek, Piekarnia Kondzielnik (Jankowice), Piekarnia Alicja Zacharska Stara Wieś oraz Piekarnia Cukiernia Niedźbała. Ale idziemy o zakład, że za rok frekwencja wśród rzemieślników będzie wyższa!

Apetyty rosły z każdą godziną

Z godziny na godzinę na rynek w Pszczynie przychodziło coraz więcej ludzi. Częstowali się tradycyjnymi wypiekami i kupowali siatki pełne chleba czy kołocza. Prawdziwe oblężenie sprzedawczynie przeżyły ok. 15 godz. i tak już trwało do wieczora. To, że zainteresowanie było ogromne, potwierdził Jarosław Nowak, współwłaściciel Piekarni Cukierni w Brzeźcach koło Pszczyny, który osobiście przynosił pieczywo i pomagał żonie na stoisku. – Pracowaliśmy całą noc, żeby wypiec 200 bochenków chleba różnego asortymentu oraz 20 kołoczy 8-kilogramowych. Zainteresowanie przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Teraz nie wiem, czy nam starczy pieczywa do końca imprezy – zastanawiał się piekarz i właściciel piekarni na dwie godziny przed końcem festiwalu. Trudno mu było jednak ukryć zadowolenie. W ciągu tych paru godzin zyskał podwójnie: rzesze fanów swojego pieczywa i utarg, który nie zdarza się codziennie.

Jak podtrzymać zainteresowanie publiki

Dużą rolę w przyciąganiu uwagi zwiedzających i w umiejętnym utrzymaniu zainteresowania pełnił Jacek Kobyliński, konferansjer całego spotkania i współorganizator Festiwalu. Nie tylko przekonywał, dlaczego warto jeść pieczywo, zwłaszcza z rzemieślniczego wypieku, ale teżzadbał o prezentację wszystkich wystawiających się piekarń, na żywo prowadząc rozmowy ze sprzedawczyniami czy właścicielami piekarń.

Jacek Kobyliński wspólnie z Jarosławem Nowakiem przygotowali również zabawę konkursową ze znajomości śląskiego w terminologii czysto piekarskiej, która rozbawiła i uczestników, i publikę. Dodajmy, że w tej konkurencji nie było przegranych. Pytania konkursowe układał sam Jarosław Nowak, sam je zadawał, a także wręczał uczestnikom nagrody, tj. bony towarowe na zakup pieczywa w sklepach firmowych Nowak s.c. oraz koszyczki pełne firmowych ciasteczek przygotowane przez żonę Pana Jarosława, Danutę Nowak.

Po piekarskim konkursie w krótkim czasie na scenie pojawiły się zespoły ludowe z całego Śląska. I tak muzyka na żywo przygrywała do samego końca. Nie da się ukryć, że przy dźwiękach ludowej muzyki śląski chleb smakuje najlepiej.

***

– Szanujmy chleb, szanujmy naszą tradycję – mówiła Otylia Trojanowska, Ślązaczka Roku 2009, która również pojawiła się na pszczyńskim Festiwalu. A my dodamy: zadbajmy, żeby ten festiwal rozwijał się, bo takie inicjatywy są najlepszą promocją dla pieczywa i naszych regionalnych rzemieślników.

Więcej zdjęć w galerii